.

.

niedziela, 29 czerwca 2014

SROKA

Moi drodzy,

Uciekłam z moimi naszyjnikami na facebooka.
Wszystkie nowości, zamówienia, etc. można znaleźć
tu

  -->> SROKA <<--.



ZAPRASZAM!:)

sobota, 28 czerwca 2014

Imprezowe menu

Lato to dla mnie czas domówek. Długie godziny spędzone na balkonie, ogródku, ciepłe noce i dużo śmiechu.
Za mną pierwsza taka impreza. W głowie miałam masę pomysłów, kombinacji ale koniec końców - wybrałam to co najłatwiejsze, czyli koreczki w każdej postaci. Różne, różniaste, małe, duże, słodkie, ostre. Wystarczy wykałaczka i czas nadziewać!:)
Oto moje przykładowe, imprezowe menu:
A więc po kolei:
1. Roladki z wędzonego łososia z białym serkiem (ok. 20 sztuk)
  • 2 opakowania wędzonego łososia 
  • 1 serek almette 
  • suszona bazylia, oregano, pieprz
Płaty łososia smarujemy serkiem almette, obsypujemy przyprawami i zawijamy. Całość kroimy na mniejsze rolki i nabijamy na wykałaczki.
2. Suszona śliwka z wędzonym boczku (ok 30 koreczków)
  • 1 - 2 opakowanie suszonych śliwek
  • 1- 3 opakowania wędzonego, cienko krojonego boczku (zależy ile jest w opakowaniu plastrów) 
Śliwki zawijamy w boczek, nadziewamy na wykałaczkę. Przed podaniem wkładamy na chwile do piekarnika(5min, na 150st) aby boczek lekko się stopił. Podajemy na zimno bądź ciepło - wedle upodobań.
Kolejne dwa przepisy to specjalność mojego chłopaka. 
3. Koreczki z duffinek i smażonego, grubo krojonego chorizo
  •  1 kiełbasa chorizo grubo krojona
  • opakowanie mrożonych ziemniaczków (duffinki, łódeczki, bądź jeśli ktoś ma czas świeże ziemniaki)
Ziemniaczki wrzucamy do piekarnika i przyrządzamy według opisu na opakowaniu. Kiełbasę kroimy na grube plastry i podsmażamy na patelni. Na koniec oba produkty razem nadziewamy na wykałaczki. Podawać na ciepło
4. Pizza szwajcarska
Pizza szwajcarska to coś co już wcześniej opisywałam. Jej przygotowanie zajmuje 5 minut, a pyszna jest i na ciepło i na zimno. Tu podaję link do wcześniejszego przepisu : Pizza szwajcarska - Flamekuchen
5. Tarta malinowa
Tarta to również łatwy i szybki przepis, który niedawno odkryłam. Oto on: Tarta z malinami i migdałami
6. Nachosy i domowe guacamole
  •  2 awokado
  • 1 mała papryczka chilli
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 łyżeczki soku z limonki
  • szczypta soli
  • Nachosy
Nachosy i guacamole to chyba moje ulubione imprezowe 'chipsy'. Guacamole jest szybkie w przygotowaniu, nieco zdrowsze (a na pewno lżejsze) od uwielbianego dipu czosnkowego.
Za pomocą blendera miksujemy obrane awokado, drobno posiekany ząbek czosnku, drobno posiekane chilli (oczyszczone z pestek) i sok z limonki, sól. Do guacamole można dodać również drobno pokrojonego pomidora bądź czerowną cebulę.

7. Deska serów, szynek
Klasyczna zimna płyta z różnymi rodzajami serów, włoską szynką, udekorowana winogronem, która na każdej imprezie cieszy się ogromnym zainteresowaniem.
8. Prosta sałatka z brokułami, pomidorem i jajkiem
  • 1 średniej wielkości brokuł
  • 2-3 duże pomidory
  • 2 jajka
  • śmietana
  • suszone oregano, bazylia, sól, pieprz
Na koniec najprostsza sałatka świata. Mieszanka sycąca ale łatwa do zrobienia i lubiana przez gości.
Brokuły gotujemy ok. 8 min w gorącej osolonej wodzie,  jajka gotujemy na twardo. Brokuły, jajka i pomidory kroimy na mniejsze części i wkładamy do miski. W mniejszej misce mieszamy śmietanę/jogurt grecki z ziołami - można dodać również ząbek czosnku bądź majonez. Całość polewamy utworzonym sosem.

niedziela, 22 czerwca 2014

Tarta migdałowa z malinami

Lato. Moc owoców. Z każdej strony maliny, truskawki, borówki, czereśnie. Zajadam się nimi przy każdej lepszej okazji, a gdy już brzuch nie może, dojadam wzrokiem i zapachem. Kolory, smaki, cudne to wszystko!

Zauroczona tą aurą postanowiłam, z okazji pierwszej "oficjalnej" wizyty w naszym mieszkaniu upiec tartę. Moje pierwsze doświadczenia z zeszłorocznych wakacji nie były zbyt dobre, jednak tym razem poszłam na łatwiznę i jak się później okazało - bardzo się to opłacało! 

Podczas poszukiwań odpowiedniego przepisu, postanowiłam sprawdzić ulubioną stronę mamy - Moje Wypieki. Wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Znalazłam bardzo łatwy przepis na kremową tartę z migdałami i malinami --> oto oryginalny przepis. 
Ciasto jest aż śmiesznie proste. Korzystając z gotowego spodu, reszta zajmuje ok. 10-15 minut. Ja zamiast ciasta francuskiego, wykorzystałam gotowe ciasto do tart - w Szwajcarii nazywa się Kuchenteig. Po za tym potrzebujemy 2 serki Philadelphia, migdały, maliny, aromat migdałowy, cukier puder i jajko. Widzicie, nawet składniki nie przerażają! 


Ja, aby zadowolić wszystkie podniebienia zrobiłam dwa różne warianty z jednego spodu. Pierwszy - tak jak w oryginalnym przepisie z malinami, a drugi - z cukierkowymi posypkami - zadowalając tym samym mojego ukochanego towarzysza, który jest anty-owoco-warzywo-żercą. Serki philadelphia odpowiednio wyrównują słodkość ciasta, a w przypadku wersji malinowej - jest ono przyjemnie kwaskowate. 


Obecnie pozostaje mi już tylko spróbować tego samego w wersji z borówkami i truskawkami. 

I z miejsca polecam wszystkim stronę mojewypieki.pl i wszystkie przepisy tam prezentowane. 

Nie będę tu zamieszczać przepisu - wszystko znajdziecie w podanym wyżej linku, gdzie całość jest wytłumaczona w prosty i logiczny sposób. Ja od siebie zamieszczę kilka zdjęć aby zachęcić Was do spróbowania tego ciasta!:) 









PS. Talent do nakrywania stołu mam po mamie ;) hihi

 Smacznego!


niedziela, 8 czerwca 2014

Domowe krokiety z mięsem

Nadszedł czas aby ponownie wypróbować rodzinny przepis i również aby podzielić się nim tu. 
Krokiety wiele 'twarzy' mają - z kapustą i grzybami, mięsem, samymi grzybami, etc. Ja całe życie uwielbiałam te pierwsze. Kupne, z mięsem, mnie nie przekonywały a to smakiem, a konsystencją mięsa, a tu czymś dziwnym co było w środku. Moje uwielbienie do nich nastało gdy po raz pierwszy na święta przyrządziła je ciotka, a następnie w domu zaczęła praktykować mama. 
Farsz świeży, nie tłusty i dobrze przyprawiony, całość zawinięte w cienki naleśnik i odpowiednio wysmażone.
I tym oto sposobem to teraz mój krokietowy numer jeden:)


Składniki: (na 6 krokietów)
  • 400g mięsa mielonego (ja miałam mieszane wieprzowo - wołowe)
  • 1 mała cebula
  • 1 biała bułka lub 2 grubo skrojone kromki z chleba pszennego
  • 100-200ml wody
  • przyprawa do mięsa mielonego
  • sól, pieprz 
  •  olej
Ciasto na naleśniki:
  • 1,5 szklanki mąki pszennej (szklanka 250ml)
  • 1 szklanka mleka
  • 2 jajka
  • szczypta soli
  • 1 szklanka wody (opcjonalnie, do rozrzedzenia ciasta)
  • olej
Sposób przygotowania:
Ja zaczęłam od naleśnikowych placków. W misy wsypujemy najpierw suche składniki, czyli mąkę (najlepiej przesianą przez sitko) i  sól. Następnie wbijamy jajka, dodajemy mleko i wszystko mieszamy za pomocą miksera. Jeśli konsystencja masy jest za gęsta, stopniowo dodajemy wody tak aby uzyskała zadowalający efekt. Następnie na średnio rozgrzanej teflonowej (najlepiej jeszcze cienkiej, bądź po prostu stricto naleśnikowej patelni) patelni rozgrzewamy ociupinkę oleju i zaczynamy smażyć naleśniki. Ja na tą ilość mięsa zrobiłam 6 naleśników, a resztę masy zostawiłam na później, do wykorzystania przy panierowaniu. 



 Teraz farsz.  Zacznijmy od namoczenia pieczywa. Jeśli jest to bułka, najlepiej namoczyć ją już dzień wcześniej bądź na kilka godzin przed robieniem farszu. W przypadku chleba, była to u mnie 1h. W garnku rozgrzewamy olej, dodajemy mięso oraz przyprawy i lekko obsmażamy. Na małej patelni smażymy do zeszklenia drobno pokrojoną cebulkę, a następnie dodajemy do mięsa. Całość zalewamy szklanką wody i gotujemy aż do wyparowania. Gdy woda wyparuje, sprawdzamy twardość mięsa i zależnie od tego podduszamy ponownie.Gdy mięso jest gotowe, mieszamy je z osączonym z wody pieczywem i całość blendujemy na gładką masę. 




Następnie farsz nakładamy na naleśnik i zawijamy. Jeśli chodzi o panierkę, to do jednej miski wsypujemy bułkę tartą a do drugiej resztę masy naleśnikowej. Najpierw naleśnika obtaczamy we wcześniej wspomnianej masie, później w panierce i tak przygotowane krokiety bezpośrednio na rozgrzaną z olejem patelnię. 






Ja klasycznie zaserwowałam krokiety z czerwonym barszczem. 



Smacznego!

Pierś z kurczaka w panierce z migdałów.

Niezbyt skomplikowana zmiana a ile świeżości wprowadza na talerz. Tak właśnie jest w przypadku klasycznego kotleta z piersi z kurczaka, gdzie oklepaną bułkę tartą zastąpi się płatkami migdałów. Ten prosty ruch ostatnio zastosowałam i jako kolejna z miliona kobiet które stosują go od lat, bądź niedawno dopiero, tak jak ja, efekt wizualny i smakowy bardzo mnie zadowolił. 


Składniki: (na dwie porcje)
  • 1 duża pierś z kurczaka
  • sól, pieprz
  • granulowany czosnek, zioła (moja niezastąpiona mieszanka)
  • 1 jajko
  • garść migdałów
  • mąka pszenna
Sposób przygotowania:
Właściwie to cóż skomplikowanego może być w przygotowaniu kotletów;)
Rozbijamy podzieloną na 2 części pierś z kurczaka, najlepiej przez folię aby mimo rozbijania utrzymać mięso w całości. Oprószyć przyprawami. 



Do jednej miski wsypać mąkę, do kolejnej rozpić jajko, a do ostatniej migdały. I kolejno obie piersi obtaczamy w mące, jajku i migdałach. Smażymy na rozgrzanej naoliwionej patelni, jednak ważne jest aby nie spalić migdałów gdyż będą gorzkie. 


Reszta składników dania dowolna. Ja jedną wersję zrobiłam z ryżem, drugą z dufinkami a całość podałam z gotowanymi brokułami.



Smacznego:)

środa, 4 czerwca 2014

Nowe smaki

Ostatnimi czasy mam trochę więcej czasu na próbowanie i poznawanie nowych smaków zarówno tu, w Szwajcarii oraz poza jej granicami. 
Na pierwszy ogień przyszły wyczekiwane mule. Mimo iż Szwajcaria jest krajem bez dostępu do morza, nie mogłam skorzystać z okazji gdy odwiedzałam jedną z hiszpańskich restauracji. 

Mule były podane z tradycyjnym bulionem z domieszką białego wina. Posmakowały mi bardzo, chociaż zdziwiłam się po pierwszej próbie, gdyż smakiem przypominały mi odrobinę smak   wątróbki. Mięso, o ile tak można nazwać ten maleńki kawałek, było nieco teardzze niż się spodziewałam, więc od razu w głowie podstanowiłam spróbować ich ponownie w jakimś nadmorskim kraju, w którym owoce morza to tzw. chleb powszedni. 
Okazja nadarzyła się bardzo szybko. Ostatni weekend spędziłam w Holandii, która jak się później dowiedziałam jest błędną nazwą tego kraju - właściwa to Królestwo Niderlandów, a Holandia to tak na prawdę tylko region tego pięknego, płaskiego kraju. Tak więc tyle z nowinek geograficznych, wróćmy do jedzenia. Po długiej podróży, czasie spędzonym na plaży oraz zajadaniem się typowo nadmorskim, prostym jedzeniem, spędziliśmy przepyszny (bo samo przemiły nie odda wszystkiego) wieczór w restuaracji Restaurant de Proeverij. Restauracja umiejscowiona jest w urokliwym miasteczku o nazwie Zierikzee.  Utrzymana w starym stylu, od razu przypadła mi do gustu. Po otrzymaniu lampki dobrego, czerwonego wina nadszedł czas na decyzję w kwestii głównego dania. Nasza znajoma stamtąd pochodząca poleciła nam ryby. Ale to nie one były dla mnie główną atrakcją, mimo iż torbut którego zamówiłam rozpływał się w ustach. I również nie mule, które w porównaniu do tych "szwajcarskich" były ogromne, miękkie i delikatniejsze. A pomyśleć, że dopiero sezon na nie zaczyna sie w sierpniu. Jak pyszne muszą być wtedy?! Ale wróćmy w tejże zawiłej wypowiedzi do gwoździa programu! OSTRYGI- bo to właśnie one są największym odkryciem tej podróży. Bez namysłu, pełna ekscytacji postanowiłam spróbować iiii były idealne. Świeże, podane z limonką i czerwonym kawiorem (może brzmi to rozrzutnie ale jedyne 10euro!) rozpieszczały podniebienie. 


Dla mnie, osoby dla której jedzenie to sama frajda, ostrygi to jeden z ulubionych  kulinarnych wspomnień owego wyjazdu. 

A będąc jeszcze przy temacie Holandii - gdy będzie Wam dane odwiedzić ten kraj polecam: 
- bitterballen - mięsne kuleczki podawane z ostrą musztardą, jest to jedna z najpopularniejszych przystawek tego kraju
- na potęgę serwowany holednerski majonez - jest super pyszny!
- krokiety
- oraz oczywiście owoce morza i ryby
Tyle było dane mi spróbować i tyle polecam:)

Pozdrawiam, Gosia