.

.

sobota, 5 września 2015

Baba ghanoush aka hummus z bakłażana

Ostatnimi czasy, gdyby nie hummus to do obiadu chodziłabym głodna. Jest to moja mała podstawa śniadaniowa. 
Hummusem, którym się wręcz obżeram, to hummus klasyczny, na bazie ciecierzycy. Tym razem postanowiłam przygotować równie popularne, proste i zdrowe smarowidło, zwane Baba ghanoush.
Z wyglądu, a szczególnie jeśli chodzi o kolor, wygląda trochę jak zaprawa murarska, niech was nie zwiedzie - jest to zdrowy i pyszny dodatek do różnego rodzaju dań. 


Nie potrafiłam zdecydować się, którym przepisem się posłużyć - tym z jadłonomii czy z kwestii smaku. Postanowiłam więc, że zrobię coś pomiędzy tymi dwoma.

Składniki:
  • 2 bakłażany
  • 3- 4 łyżki tahini
  • pół łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
  • pół łyżeczki mielonej kolendry
  • pół łyżeczki gałki muszkatałowej
  • szczypta cynamonu 
  • sól 
  • 1-2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 łyżki soku z cytryny
do podania: 
  • pietruszka
  • sezam biały  
 Sposób przygotowania:
Bakłażany przekroić na pół, skroplić oliwą z oliwek i piec 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180st. 
Następnie bakłażana ostudzić, miąższ wybrać łyżką i przełożyć do miski. Dodać resztę składników i zmiksować. 

Podawać na płaskim talerzyku, obsypany posiekaną pietruszką, sezamem i skroplony oliwą. 



Smacznego!




Tabbouleh, czyli libańska sałatka z kuskusem

Moja fascynacja kuchnią libańską od jakiegoś czasu zdecydowanie rośnie i rośnie. Odkąd hummus skradł moje serce, chętnie próbuję i przygotowuję potrawy powszechnie znane w tej części świata. Ostatnio do grona odkrytych potraw dołączyła sałatka z kuskusem i warzywami, znana pod nazwą Tabbouleh. 


Prostotę i łatwość przygotowania tej sałatki, można by porównać do naszej polskiej sałatki ziemniaczano-warzywnej. Tak to sobie wyobrażam. 
Sałatka jest szczególnie popularna latem, gdyż jest lekkostrawna i, o ile można tak powiedzieć o sałatce, orzeźwiająca (to za sprawą mięty) i łatwa do zabrania ze sobą na piknik/plażę/do pracy. 

Poniżej podzielę się z wami moją wizją na Tabbouleh. Wszystkie składniki to te, które akurat były pod ręką, a ilość przeznaczona jest dla jednej osoby.

Składniki:
  • 3 łyżki kuskusu przygotowane według przepisu na podanego opakowaniu
  • 6 pomidorków koktajlowych
  • Pół żółtej papryki
  • 1 ząbek czosnku
  • Mała garść pietruszki
  • 3 łyżki drobno posiekanego szczypiorku
  • 10 listków mięty
  • 1 łyżka soku z cytryny (ja wyciskałam na oko, polecam dodać najpierw 1 łyżeczkę)
  • 1 - 2 łyżki oliwy z oliwek
  • Sól 
Sposób przygotowania:
Paprykę pokroić w drobną kosteczkę, pomidorki na małe kawałki. Posiekać pietruszkę i miętę. Wszystkie składniki wymieszać, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, szczyptę soli, sok z cytryny i oliwę. Wymieszać i wcinać!

Oczywiście ilość składników jest dowolna. Można dodać więcej papryki, mniej pietruszki - wszystko zależy od tego na co ma się ochotę.
Do sałatki można również śmiało dodać:
Kolendrę,
Orzechy pinii,
Zielony ogórek,
A szczypiorek zastąpić ( lub dodać obydwie) czerwoną, drobno posiekaną cebulą.


Smacznego i na zdrowie!

Dip z czerwonej fasoli według Jadłonomii

Jako taki mały kulinarny freak, nie mogłam ominąć publikacji pierwszej książki kulinarnej Marty Dymek. Dziewczyna ta od jakiegoś czasu zaskakuje wszystkich swoją wizją kuchni wegańskiej, a właściwie to zrywa z przekonaniem, że weganizm to tylko warzywa i sojowe kiełbaski. I mimo iż w żadnym razie nie mam zamiaru rezygnować z mięsa i produktów zwierzęcego pochodzenia (za bardzo kocham sery i hiszpańskie szynki!) to książkę przeglądam z zachwytem, czekać kiedy znów nadarzy się okazja by zrobić jakąś pastę, warzywny pasztet czy kremową zupę. 
Na pierwszy rzut poszedł dip z czerwonej fasoli - niebo w gębie! Dip ten nadaje się świetnie do nachosów ale również sprawdza się jako pasta na chleb. Lekko ostra, kremowa i stosunkowo tania w przygotowaniu, gdyż wszystkie produkty z listy składników zazwyczaj mamy w domu. 
Ja w moim dipie zrezygnowałam z kolendry, gdyż niespecjalnie za nią przepadam, a zamiast tego, oprószyłam całość posiekaną pietruszką. 
Poniżej wklejam zdjęcie przepisu prosto z książki i ogromnie zachęcam do jej zakupu. W moim przypadku, Jadłonomia to możliwość poszerzenia warzywnych horyzontów i pomocne rozwiązania i pomysły gdy w domu akurat czegoś brak, a zastąpić to można czymś na bazie warzyw. 


Polecam również blog o tej samej nazwie -> www.jadlonomia.com