Sałatka była jedną z wielu propozycji dla gości na urodzinowym stole. Ku mojemu zdziwieniu, znikła najszybciej i smakowała nawet najbardziej wybrednym:)
Intensywny smak sera, przełamany słodyczą śliwek, wszystko skroplone sosem balsamicznym. I jeszcze do tego te kurki! Pyszności, polecam spróbować i przy okazji zaskoczyć znajomych/bliskich taką kompozycją, bo takich sałatek na co dzień się nie jada!
Składniki: (na 4 porcje)
- 200-300g oczyszczonych kurek
- 8 śliwek kalifornijskich
- 200g chudego bekonu lub boczku
- 100-150g sera z niebieską pleśnią
- mix sałat (kupiony albo wykonany samemu)
- sól, pieprz
- 1/4 szklanki octu balsamicznego
- 1 łyżeczka cukru
- 6 - 8 łyżek oliwy z oliwek
- sól
- świeżo mielony pieprz
Najpierw sos, bo najłatwiejszy. Wszystko wlewamy do szklanki, mieszamy i odkładamy na bok.
Teraz konkrety. Boczek kroimy w kostkę i wrzucamy na rozgrzaną patelnię. Smażymy na chrupko, wykładamy na ręcznik papierowy aby odsączyć tłuszcz i odkładamy na bok. Na pozostałym tłuszczu (jeśli jest go mało dolewamy 1-2 łyżki oliwy) smażymy kurki, doprawiając solą i pieprzem.Ja osobiście musiałam zmienić patelnię na większą stąd na zdjęciach boczek i kurki osobno. W czasie gdy kurki się smażą, obieramy sałatę, płuczemy, suszymy i wkładamy do dużej misy na dno. Śliwki kroimy w paseczki, a ser kruszymy na małe kawałeczki. Gdy kurki będą już gotowe zaczynamy układanie. Na sałatę nakładamy kurki i śliwki, posypujemy wszystko serem i skraplamy sosem.
Całość można podawać z grzankami z grilla lub grillowanymi płatami tortilli.
Smacznego!:)