Wracając do tematu posta, kurczak tikka masala to potrawa z którą chciałam się zmierzyć już jakiś czas temu. Niestety, nigdy nie jadłam jej w żadnej restauracji ani nikt ze znajomych jej nie przyrządzał, stąd też powód dla którego ciągle odkładałam ją na później. Zaopatrując się w pastę PATAK'S tikki masala, miałam zamiar ugotować zupę marchewkowo - kokosową z krewetkami, jednak wyszło nieco inaczej i tak zupa ciągle czeka na liście "do zrobienia", a ja mam za sobą pierwsze starcie z kurczakiem tikki masala. Szukając przepisu, którym mogłabym się wesprzeć, po raz kolejny posłużyłam się ukochanym blogiem KWESTIA SMAKU.
Oto przepis - KURCZAK TIKKI MASALA.
Oczywiście nie obeszło się bez kilku zmian z mojej strony. Przede wszystkim postanowiłam dodać więcej mięsa niż w przepisie - zamiast 400g, dodalam ok. 600-650g. W domu nie posiadałam przyprawy garam masala i w miejscach gdzie trzeba było ją zastosować, używałam pasty PATAK'S tikki masala. Do sosu, sama od siebie zamiast śmietany kremówki/sera mascarpone dodałam mleczka kokosowego (prawie całą puszkę). W kwestii podania, podarowałam sobie jogurt naturalny i kolendrę (nie przepadam za jej smakiem), a zamiast tego sama upiekłam podpłomyki do zagryzania i dodałam garść rukoli dla złagodzenia smaku.
Danie wyszło bardzo aromatyczne, a konsystencja sosu lekko aksamitna (szczerze, to nie wiem skąd takie porównanie no ale niech będzie.. ;)) ). Smak początkowo słodkawy, przy każdym kolejnym kęsie stawał się bardziej pikantny i wyrazisty. Mięso poprzez grillowanie było bardzo miękkie, a smak marynaty (akurat w moim przypadku kurczak stał zamarynowany całą noc w lodówce) subtelnie odczuwalny i komponujący się z resztą.
Moja wersja tego dania bardzo mi zasmakowała, rodzicom, którzy siłą rzeczy są zmuszeni do próbowania moich kulinarnych eksperymentów, również. Także sama serdecznie go polecam, a przy najbliższej okazji na pewno spróbuję wersji oryginalnej aby móc porównać efekt, który osiągnęłam ze smakiem właściwym.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz